Adopcja Serca a zasady Ruchu Maitri i wskazania św. Matki Teresy
W Adopcji Serca paradoksalnie nie chodzi o pieniądze, choć ich przekazywanie stanowi istotny element funkcjonowania programu. M. Teresa mawiała: „Nie zadowalajcie się dawaniem pieniędzy, pieniądze to nie wszystko, bo można je zdobyć. Biedni potrzebują naszych rąk, by im służyły, naszych serc, by ich kochały”.
Jak mówi nazwa tego programu pomocy, chodzi w nim o symboliczną adopcję, a więc o duchowe i emocjonalne przyjęcie dziecka do swojej rodziny jak własnego - ze wszystkimi tego konsekwencjami. W szczególności chodzi tu o budowanie więzi miłości między rodziną adopcyjną a dzieckiem oraz jego bliskimi w Afryce - jego krewnymi, jego otoczeniem, jego rodziną zastępczą. „Adoptowane” dziecko staje się jakby reprezentantem, ambasadorem swojej społeczności i ojczyzny wobec rodziny adopcyjnej w Polsce – i na odwrót.
Nie chodzi więc o pomoc masową.
Mówi Matka Teresa:
„Nigdy nie zajmuję się tłumami, lecz jedną osobą.”
„Wiem, że są tysiące ubogich, ale w danej chwili myślę tylko o jednym z nich. Jezus był tylko jeden, a ja ufam Jego słowu. Powiedział przecież: „Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Moje siostry, moi bracia i ja - my wszyscy zajmujemy się w danej chwili tylko jedną osobą, jednym człowiekiem. Możesz zbawić w danej chwili tylko jedną osobę; tylko jedną osobę możesz w danej chwili kochać.
W Adopcji Serca chodzi też o służbę Chrystusowi, który utożsamił się z „braćmi najmniejszymi”. Powiedział też: „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię Moje, Mnie przyjmuje”.
Mówi Matka Teresa:
„Musimy mieć świadomość naszej jedności z Chrystusem, tak jak On był świadom jedności z Ojcem. Nasza praca jest w pełni apostolska tylko wtedy, kiedy pozwalamy Chrystusowi pracować w nas i poprzez nas, z Jego siłą, z Jego pragnieniem, z Jego miłością.”
„Dotykając biedaka dotykamy w rzeczywistości Chrystusa. W biednym jest głodny Chrystus, którego karmimy, jest nagi Chrystus, którego odziewamy, jest Chrystus bezdomny, któremu dajemy schronienie. W Komunii św. przyjmujemy Chrystusa pod postacią chleba. W naszej pracy odkrywamy Go pod postacią ciała i krwi. To jest ten sam Chrystus.”
„Wołam do każdego z was, biednych i bogatych, młodych i starych: użyczcie waszych rąk, by służyły Chrystusowi poprzez ubogich, oraz waszych serc, by Go w nich kochały. Nieważne, czy są daleko, czy też znajdują się blisko was, czy są biedni materialnie, czy duchowo, odczuwają głód miłości i przyjaźni, czy wiedzą o bogactwie miłości, jaką darzy ich Bóg, czy nie wiedzą nic, czy są bezdomni i szukają mieszkania w naszych sercach.”
Adopcja Serca a zasady Ruchu "Maitri"
Uczestnicząc w pełni w Adopcji Serca - nie tylko finansowo - można zrealizować wszystkie zasady życia uczestników Ruchu Maitri:
Pamiętając, że Ewangelia odczytywana zgodnie z nauką Kościoła jest dla nas podstawową normą wiary i życia, uznajemy, że Ruch MAITRI rozwija i ożywia każdy, kto:
- ograniczając w życiu codziennym swoje wydatki i potrzeby, dzieli się z potrzebującymi braćmi w ubogich krajach Trzeciego Świata;
Mówi Matka Teresa:
„Kochać i dawać trzeba aż do bólu.” Jednak nie chodzi tylko o dzielenie się dobrami materialnymi, ale też – a może przede wszystkim – o dzielenie się sobą, swoim czasem, zdolnościami... W ten sposób też można ograniczać swoje potrzeby niematerialne, jak miłe spędzenie wolnego czasu, rozrywka, odpoczynek ponad konieczną miarę itp.
„Czy traktujemy ubogich jak kosze na śmieci, do których wrzucamy wszystko, co nie jest nam przydatne albo czego zjeść nie możemy? Nie mogę tego zjeść to dam ubogiemu. Na nic mi się ta rzecz albo to ubranie nie przyda, więc oddam ubogim. Czy w ten sposób postępując dzielę ubóstwo z ubogimi? Czy identyfikuję się z ubogimi, którym służę? Czy jestem z nimi? Czy dzielę się z nimi, jak Jezus dzielił się ze mną?
„Jeżeli nasi biedni musieli umierać z głodu, to nie znaczy, że Bóg się o nich nie troszczył; to znaczy natomiast, że ty i ja niczego im nie daliśmy, nie staliśmy się narzędziem miłości w rękach Boga, by dawać im chleb i ubranie; znaczy też, że nie rozpoznaliśmy Chrystusa, kiedy ponownie przyszedł w nędznym przebraniu jako człowiek głodny i samotny, jako bezdomne dziecko, jako ktoś szukający schronienia.”
„Nie chcemy, aby ludzie dawali z tego, co im zbywa. Dajemy ludziom sposobność, by kochali innych. To jest szansa, jaką otrzymali. Chciałabym, aby więcej ludzi dało swoje ręce, by służyły i serca, aby kochały - aby ludzie rozpoznali ubogich w swoich własnych domach, miastach i krajach, i aby wyciągnęli do nich rękę w miłości i miłosierdziu, ofiarowując swój dar tam, gdzie jest on najbardziej potrzebny.”
„ Kiedyś odwiedziła mnie pewna bardzo bogata Hinduska. Usiadła i powiedziała: "Matko, pragnę uczestniczyć w waszej pracy" (coraz więcej ludzi w Indiach mówi to samo). Powiedziałam, że to cudownie. Ale ona popełniła błąd i dodała: "Matko, kocham piękne sari". Miała na sobie najdroższe sari, warte 800 rupii. Moje kosztowało tylko 8 rupii - jej zaś 800. Powiedziała: "Kocham piękne i drogie sari. Co miesiąc kupuję sobie nowe".
Pomodliłam się na chwilę do Matki Bożej, aby dać tej kobiecie właściwą odpowiedź, jak ma uczestniczyć w naszej pracy. Powiedziałam: "Najlepiej zacznę od sari. Następnym razem, kiedy pójdziesz kupować sari, zamiast kupić sari za 800 rupii, kup sari za 500 rupii, a za pozostałe 300 rupii kup kilka sari dla nędzarzy".
I tak to biedactwo doszło do tego, że kupowało sari za 100 rupii. Powiedziałam jej, żeby nie schodziła poniżej tej ceny.
Powiedziała mi później, że ta sprawa z sari zmieniła jej życie. Naprawdę zrozumiała, co to znaczy dzielić się z innymi. Powiedziała też, że otrzymała o wiele więcej niż dała.”
- stara się uszanować godność tych, którym pomaga i poszukuje dróg zbliżenia z nimi;
Mówi Matka Teresa:
„Aby służyć ubogim, musimy ich kochać. Aby ich kochać, musimy ich najpierw poznać. Znać ubogich, znaczy mać Boga. Potem musimy żyć razem z ubogimi, a żyć z nimi znaczy żyć z Bogiem. Na koniec, musimy oddać nasze serca, aby ich kochać, i nasze ręce, aby im służyć - a to znaczy kochać Boga i służyć Bogu.”
„Staraj się poznać bliźniego, gdyż to poznanie doprowadzi cię do wielkiej miłości, a miłość - do służby.”
"W jednym z domów siostry odwiedzały samotną kobietę. Kobieta ta zmarła, a kiedy ją odnaleziono, nie żyła już od kilku dni - znaleziono ją zaś dlatego, że jej ciało zaczęło się rozkładać. Sąsiedzi nie znali nawet jej imienia."
- swoją pomoc traktuje jako dar czystego serca;
Mówi Matka Teresa:
„Jeśli chcemy odczuć Jego obecność, potrzebujemy czystego serca, bo czyste serce umie dostrzec Boga. A gdy dostrzeżemy Boga, wówczas jest to początek miłości: naszej miłości do Boga i miłości Boga ku nam. Dzisiaj Bóg miłuje świat poprzez nas. Niegdyś udowodnił swoją miłość dla świata, ofiarowując swojego Syna najczystszej Maryi, a Ona podążyła z pośpiechem, aby dać Go innym. On tak bardzo nas umiłował, że umarł na krzyżu. Tak bardzo nas umiłował, że uczynił siebie Chlebem Życia. I my także musimy kochać, my także musimy dawać aż do bólu. Dzisiaj Bóg miłuje świat poprzez nas, bezustannie miłuje świat, posyłając nas, abyśmy byli Jego miłością i Jego współczuciem.”
„Nasze serca muszą być czyste, abyśmy mogli dostrzec Jezusa w człowieku najuboższym duchem. Dlatego właśnie im bardziej zniekształcone jest oblicze Boże w tym człowieku, tym większa będzie nasza wiara i poświęcenie w szukaniu oblicza Jezusa, z tym większą miłością będziemy Mu służyć. Służenie Jezusowi w rozpaczliwym przeistoczeniu się w ubogiego duchem poczytujemy sobie za główny cel; czynimy to z głęboką wdzięcznością i czcią w duchu braterstwa.”
„Pełnia naszego serca przejawia się w naszych czynach: jak traktuję trędowatego, jak traktuję umierającego i jak traktuję bezdomnego. Czasami o wiele trudniej pracować z ludźmi z ulicy aniżeli z tymi, którzy przebywają w naszych domach dla umierających, ponieważ umierający są spokojni i pogrążeni w oczekiwaniu: są gotowi, aby iść do Boga. Kiedy dotykasz chorego czy trędowatego, łatwiej ci uwierzyć, że dotykasz ciała Chrystusa. Jednakże kiedy ci ludzie są pijani lub krzyczą, o wiele trudniej wtedy myśleć, że jest to Jezus przemieniony w owe nędzne istoty. Jakże czyste i kochające muszą być nasze ręce, by mogły nieść tym ludziom pocieszenie.”
„Skoro nie miłujecie się nawzajem, to jak możecie miłować Chrystusa? Jak ludzie mogą widzieć w was Jezusa? Dlatego właśnie potrzebne nam jest czyste serce, by zobaczyć Jezusa. I miłość wzajemna. Po to Jezus przyszedł, by nas tego nauczyć. Ewangelia jest bardzo, ale to bardzo prosta. Kochasz Mnie? Przestrzegaj moich przykazań. Chrystus bezustannie zmierza tylko do jednego: abyśmy rzeczywiście szczerze kochali bliźniego. Dawali prosto z serca.”
- czuje się równy z tymi, z którymi się dzieli;
Mówi Matka Teresa:
„Czy wiemy, kim są nasi ubodzy?[...] Nasi ubodzy są wielkimi ludźmi, wspaniałymi ludźmi. Nie potrzebują naszej litości i współczucia. Potrzebują naszej pełnej zrozumienia miłości i potrzebują naszego szacunku. Musimy mówić ubogim, że są dla nas kimś, że także oni zostali stworzeni przez tę samą kochającą rękę Boga, by kochać i być kochanym.”
- swoją postawą życiową, słowem i przykładem działania na rzecz najbiedniejszych stara się budzić wrażliwość na ich los.
M. Teresa jest dla nas w tym względzie niedoścignionym wzorem. Poruszyła sumienie całego świata.
Mówi Matka Teresa:
„W momencie, gdy Jezus wkroczył do życia Maryi, była "pełna łaski" i natychmiast z pośpiechem podążyła, by dać Go innym. Owoc Jej zjednoczenia z Chrystusem, owoc Jej modlitwy, owoc Jej całkowitego zawierzenia Bogu wyrażony jest w słowach: "Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego". Owocem jej zjednoczenia z wolą Boga była jej tęsknota i pragnienie, by zanieść Go innym, a więc podążyła, by to uczynić. Pokorny trud służebnicy ... I tego właśnie Jezus oczekuje od ciebie i ode mnie. Gdy spożywamy Chleb życia, także jesteśmy pełni Boga, pełni Jezusa. Czy naprawdę zanosimy Go "z pośpiechem" innym? Ludziom, z którymi stykamy się w naszym domu, w miejscu pracy - czy oni naprawdę mogą dostrzec w nas Jezusa? Czy światło Jezusa promienieje w nas i poprzez nas ku innym? Powinno, ponieważ ten sam Jezus, którego Maryja nosiła w swym łonie, przychodzi do nas w Komunii św. - i my także, tak jak Ona, musimy podążać „z pośpiechem”, by zanieść Go braciom.”
Poprzez Adopcję Serca nasze świadectwo miłości i świadectwo o Bogu dociera „aż na krańce ziemi”.
XX-lecie Adopcji serca - list do wspólnot.
XX-lecie Adopcji serca - Prezentacja.